My last year of living in Poland ...

by - 17:12

*Temat wybrany na spontanie*
     Wyprowadziłam się z Polski ponad dwa lata temu, to było w 2012. Wtedy skończyłam pierwszy rok technikum hotelarskiego.Wybrałam tę szkołę, bo w sumie mogłabym mieć takie wykształcenie, ale w większości to było tylko coś jak wybranie szkoły na trochę, bo razem z rodziną mieliśmy wyprowadzić się po kilku miesiącach, więc wybrałam jak to się mówi "pierwszą - lepszą" szkołę. 
Cały czas myślałam o Szwecji i wyprowadzce tutaj. Chciałam tak bardzo. Nie uważałam za bardzo na lekcjach i nie mogłam się skupić, bo byłam skupiona ciągle na myśleniu o Szwecji. Nie mogłam doczekać się kiedy dostaniemy zameldowanie, mój tata był tam, a reszta rodziny jeszcze w Polsce. Rodzice mówili, że "za kilka miesięcy wszyscy będziemy w Szwecji", ale mijały następne miesiące, bo musieliśmy czekać i czekać. Niezbyt uczyłam się w szkole, bo nie chciało mi się i myślałam, że w Szwecji nie przydadzą się oceny więc to nie ma znaczenia czy będą niskie czy wysokie. Tylko starałam się bardziej na końce semestrów, żeby nie musieć zaliczać później. Ale ogólnie całkiem tragicznych ocen nie było... chyba... 
     Nie było łatwo, mój tata przyjeżdżał do Polski co kilka miesięcy i to jeszcze na kilka dni. Chciałam, żebyśmy jak najszybciej mieszkali w Szwecji, żeby cała rodzina była razem. 
W końcu po roku dostaliśmy zameldowanie i mogliśmy się wyprowadzić. Nie mogłam się doczekać. To było miłe uczucie kiedy dowiedziałam się, że niedługo wyprowadzimy się i wszyscy będziemy mieszkać razem. W szkole musiałam pod koniec roku zaliczać niektóre przedmioty, żeby zdać i nie musieć zaliczać w wakacje, bo w wakacje mieliśmy się wyprowadzić. 
Najpierw mama i młodszy brat pojechali do Szwecji, a po jakimś miesiącu ja z rodzeństwem. Z jednej strony cieszyłam się w dzień wyjazdu, ale też było mi przykro, że musiałam zostawić mojego psa na jakiś czas. Strasznie płakałam, nie chciałam iść do samochodu i zostawiać jej. To był pierwszy raz kiedy musiałyśmy się rozdzielić. Płacz i smutek trzymały się mnie długo. Na promie w drodze do Szwecji już tęskniłam za moim psem. Wtedy chciałam wrócić do niej, ale nie mogłam. 
Razem z rodzeństwem byłam w Szwecji w nocy. Cieszyłam się, że mogę zobaczyć moją rodzinę, stęskniłam się za nimi. Rozpakowaliśmy nasze rzeczy, żeby nie było totalnego bałaganu. Byłam zmęczona, ale poszłam spać późno, bo siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy.  >MORE<
W pierwsze dni bycia w Szwecji miałam mieszane uczucia. Cieszyłam się, że jesteśmy w Szwecji, ale strasznie tęskniłam za moim psem i martwiłam się o nią, bo nie chciała za bardzo jeść, tylko leżała. Później przyzwyczaiłam się co do Szwecji, więc emocje opadły, ale nadal ciągle myślałam o psie i tylko czekałam na dzień kiedy pojedziemy do Polski i ją tu weźmiemy. Byliśmy w Polsce co kilka miesięcy, byłam szczęśliwa kiedy byliśmy w drodze, bo mogłam zobaczyć się z moim skarbem, ale kiedy wyjeżdżaliśmy znowu było jak wtedy, kiedy wyprowadzaliśmy się. Było mi trudno z tym, że muszę zostawiać psa beze mnie. Zawsze byłyśmy razem. Cały czas. Kiedy otrzymywałam wsparcie czułam się lepiej i to mi pomagało. 
     Pod koniec lata zaczęła się szkoła, gdzie poznałam kilka osób, chodziłam na SFI i później dodatkowo program przygotowujący do dalszej szkoły. Szwedzki był dla mnie czarną magią, myślałam, że nie pojmę tego, ale jakoś udało się. 
Po półtora roku w końcu wzięliśmy mojego psiaka do Szwecji. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu. <3

In first months of living in Sweden:










______________________________________________


treasure <3

.

You May Also Like

0 komentarzy